Fojermon
Świetlok
Opis

Fojerman (Fajermon, Świetlok) można było go spotkać nocą. Osoby, które go spotkały mówiły, że był to wysoki mężczyzna bez głowy, a w jej miejscu buchał wielki ogień. Uważano, że Fojerman to pokutująca dusza, która za życia nigdy nikomu nie podziękowała, więc po śmierci czeka, aż ktoś jemu podziękuję za pomoc. Świetlok zazwyczaj pojawiał się przed osobami, które nocą zabłądziły w ciemnościach i idąc przed nim, prowadził ich i oświecał drogę do domu. Fojerman stawał przy wejściu do domu  czekając na „Bóg zapłać”.  Jeśli człowiek podziękował mu, to świetlok uradowany rzekł: „Oby jeszcze tyle i tyle razy”. Musiał on odbyć swoją pokutę za grzechy. Najczęściej można było ich spotkać koło pierwszej w nocy.

Czasami wspominano o złych Fojermonach, którzy zwabiają ludzi w głąb lasu, a gdy światło gaśnie, człowiek nie może znaleźć powrotnej drogi. W lasach jest pełno złych duchów, którzy szkodzą człowiekowi czy go duszą. Jedna ze śródleśnych łąk w Rudzińcu nosiła nazwę „dusiczka”.  W Pilchowicach można było zobaczyć Świetliki na Paryzolu i w miejscu dzisiejszej stacji benzynowej koło parku.

Oprócz Fojermonów czasem natrafiano na błędne ognie. Dawniej uważano, że są to zabłąkane dusze nieochrzczonych dzieci, na których ciąży grzech pierworodny. Niektórzy mówią, że to po prostu wydobywające się z ziemi gazy. W Rudnie mówiono, że wracając wieczorami koło cmentarza można czasem było zobaczyć ogniki, nazywane często kulami świetlnymi. Mówiono czasem, że są to zaginione dusze.

Jak żech była mało, to moja prababcia Ana opowiadała mi o niyzwykłym wydarzyniu, kere miało miejsce
w Bojszowie w pobliżu cmentarza i starego kościoła. To było zanim oma wyszła za mąż za Maksa. Razem byli w szynku na potańcówce. Jak wracali w nocy do dom, to musieli przejść kole cmentorza. A na drodze było blank cima, bo wtedy jeszcze oświetlenia nie boło. Jak byli przy cmentarzu, to z bronki w ich kierunku napoczła się turlać ogromno kula ognia. Byli przerażeni, Ana o mało a by zemdlała ze tego strachu. Ta kula zatrzymała się przed niymi a po kilku sekundach zaczęła się turlać znów do bronki i nagle się straciyła.
Mój tata tyż pamiynto ta historia, ale łon twierdzi, że ta kula ognia była owiniynto łańcuchami.

Bożena Kaczmarczyk-Gwóźdź, 35 lat, Bojszów-Tarnowskie Góry, zapis. w 2021 r.